Być Wielkopolaninem - to zobowiązuje

Rozmowa ze Stefanem Bratkowskim. "Przegląd Wielkopolski" 1993-1/2

Czym jest dla pana Wielkopolska i skąd zainteresowanie właśnie tym regionem? 

Tuż po pierwszej wojnie światowej mój ojciec był współzałożycielem Związku Obrony Kresów Zachodnich. Miał mnóstwo przyjaciół w Poznaniu, nie stąd jednak wzięły się moje związki z Wielkopolską. One zaczęły się od lektury książki Stefana Ochocińskiego o dziejach wielkopolskiej spółdzielczości kredytowej do roku 1918. To może brzmi paradoksalnie, ale to było dla mnie drugie odkrycie Wielkopolski, które mnie nauczyło cenić Wielkopolskę jako praktyczny przykład tego, co można zrobić nawet w najtrudniejszych warunkach. Właściwie z tej książki uczyłem się wszystkiego, co potem robiłem i jest to jakby mimowolnym hołdem dla tego przemiłego starszego pana, który odkrył mi tamten świat.

,,Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy” to tytuł najpierw jednego ze szkiców zamieszczonych w Pańskiej książce ,,Skąd przychodzimy”, a później serialu telewizyjnego. Czym była owa ,,wojna” w rzeczywistości?

Oczywiście ta ,,wojna” była pewnym kamuflażem i to zarówno film, i to co pisałem, rzecz jasna. Było to opowiadanie o tym, co można zrobić w warunkach znacznie trudniejszych niż te, z którymi mieliśmy do czynienia. Zachętą także do tego, aby w warunkach, jakie były, nie poddawać się i starać się coś zrobić, nawet w warunkach stanu wojennego. Przypomniałem sobie wtedy taką; wieś leżącą stosunkowo niedaleko miejsca akcji ,,Najdłuższej wojny” — Lisków. Zresztą jest to cala grupa wsi w parafii Lisków, gdzie w latach 1900-1914‘ zdziałano istny cud gospodarczy pod kierownictwem proboszcza księdza Blizińskiego, który nie był nawet rolnikiem. On sam uczył się po prostu wszystkiego z książek i od chłopów. Potrafił natchnąć chłopów taką wolą działania, że nazywano Lisków w roku 1914 małą Ameryką. Myślę, że była to bardzo skuteczna lekcja dla mojego pokolenia, lekcja niepoddawania się trudnym okolicznościom.

Czy Wielkopolska obecnie przypomina w czymkolwiek tamtą z czasów Chłapowskiego, Marcinkowskiego, Cegielskiego i Wawrzyniaka? Jak postrzega Pan obecny ruch inicjatyw i przedsiębiorczości, w kraju, w Wielkopolsce?

Tak! Wbrew temu co się w tej chwili o nas mówi i pisze, co się czasem słyszy w radiu, jest to kraj niesłychanej żywotności. Jest to żywotność czasem wręcz granicząca z chorobliwą, ponieważ nasi kupcy- awanturnicy — jak wiadomo — opanowali w swoim czasie cały handel miedzy Irkuckiem a Pekinem opłacając się jednej i drugiej mafii po jednej i drugiej stronie granicy. Nie mówiąc już o tym, że zajmowali z re guły 90% pokoi w największym hotelu Ułan Bator, stolicy Mongolii.

Myślę, że akurat najbardziej śpiąca jest nasza stolica, zwłaszcza w porównaniu z tymi cudownymi małymi miejscowościami, które roją się od najrozmaitszych inicjatyw, gdzie - jak w Ustroniu Morskim na parę tysięcy mieszkańców wydano kilkaset zezwoleń na działalność gospodarczą. To Ustronie Morskie, które zresztą - mam nadzieję - pokażemy w takim programie telewizyjnym o tym, co można w Polsce zrobić, jest chyba jednym z najlepszych przykładów, co to znaczy inicjatywa i pomysłowość ludzka. Co do Wielkopolski - jak zawsze jest na czele, a w każdym razie w czołówce tego ruchu inicjatyw i nie wykorzystuje wcale w pełni swoich możliwości. Mało - daleko jej jeszcze do realizacji tego wszystkiego, co kiedyś potrafiła zrobić w warunkach nieporównywalnie trudniejszych. Jest to ta część Polski, która więcej potrafi niż inne i dzięki swojemu zorganizowaniu, dzięki swojej tradycji dobrej, umiejętnej roboty potrafi szybciej osiągać pozytywne rezultaty niż gdzie indziej.

Jakie wzory działania i instytucje znane z historii Wielkopolski mogą być użyte w obecnej wojnie o miejsce Polski w nowoczesnej Europie?

Jeżeli chodzi o wzory — wszystkie. Praktycznie wszystko to, co robiono jest do wykorzystania i do wykorzystania jest oczywiście jeszcze więcej - nie tylko z wielkopolskich doświadczeń. Jeżeli ktoś z osób czytających te słowa weźmie do ręki wspomnienia choćby działaczy kółek rolniczych z tamtych lat, to się przekona, że dzisiejsza nasza aktywność jest jeszcze ułamkiem tego, co potrafili zrobić nasi dawniejsi chłopi w nieporównywalnie trudniejszych warunkach.

Co do miejsca Polski w nowoczesnej Europie... Polska jest i tak na bardzo dobrym miejscu. Jest krajem niesłychanie żywym i nasi bracia Czesi w tej chwili patrzą na nas z zazdrością. Mamy w kraju około 900 gazet lokalnych, a w Czechach nie ma ani jednej i to najlepiej ilustruje stan ducha i temperamentu obu tych nacji. A przecież Czesi słynęli zawsze jako naród i kraj ludzi zaradnych i umiejących pracować. Dzisiaj podobno marzą o czterodniowym tygodniu pracy i to najlepiej ilustruje trudności, jakie mają, twórcy nowej gospodarki na tamtym gruncie. Myślę, że Polska ma akurat bardzo dobry punkt startowy do walki o swoja dobrą, wysoką pozycję w Europie. Jesteśmy przez Zachód postrzegani jako ludzie najlepiej pracujący, najlepiej zorganizowani. Myślę, że potwierdzimy te swoje możliwości w konkurencji handlowej i gospodarczej. Nie trzeba tu może mówić o wojnie, będziemy osiągali wysokie rezultaty wierząc w siebie i wykorzystując umiejętnie doświadczenia starszych pokoleń.

Jest Pan między innymi autorem znanych z łamów jednego z dzienników poznańskich ,,uwag colonelem”. Jaką maksymę; na dziś i na jutro dedykowałby Pan Unii WieIkopolan?

Po pierwsze - nie zapomnieć o tym, że jest się Wielkopolską i powiedzieć sobie, że ,,Wielkopolska” to zobowiązuje. Tu nie chodzi o to, żeby pysznić się czymkolwiek - chodzi o to, żeby być godnymi tych, którzy stworzyli te wspaniale wzory. To wszystko.

Rozmawiał Stanisław Słopień

***

Stefan Bratkowski (ur. 22 listopada 1934 we Wrocławiu, zm. 18 kwietnia 2021) – polski prawnik, dziennikarz, publicysta i pisarz. Był między innymi współautorem scenariusza "Najdłuższej wojny nowoczesnej Europy' – polskiego serialu historycznego w reżyserii Jerzego Sztwiertni wyprodukowanego przez Telewizję Polską w latach 1979-1981. Serial przedstawia walkę Polaków z germanizacją w Wielkopolsce w latach 1815-1918. Konsultantami historycznymi filmu byli prof. Andrzej Szwarc i prof. Lech Trzeciakowski. Serial był realizowany między innymi w Poznaniu, Turwi oraz Śremie.